W kwietniu 1945 r. Mussolini był już cieniem samego siebie. Rządził jedynie resztkami Włoskiej Republiki Socjalnej, skrótowo nazywanej Republiką Salò. Od marca 1945 r. jej formalną stolicą był Mediolan. Na siedzibę rządu Duce wybrał dobrze ufortyfikowany budynek miejskiej prefektury, położony między redakcją faszystowskiej gazety „Avanti” a swoim pierwszym mieszkaniem przy Via Castel Morrone. Duce wierzył, że powrót do korzeni zostanie przyjęty przez antyfaszystowską partyzantkę jako gest pojednania. Sam liczył na szybką ucieczkę do Szwajcarii. Tym bardziej że doskonale znał ten kraj i miał tam wielu znajomych i przyjaciół. Jednak z Berna przyszedł jasny komunikat, że przywódca faszystowski i jego świta nie zostaną wpuszczeni na teren tego państwa. Mussoliniemu pozostało czekać na nadejście aliantów, którzy zapewnią mu uczciwy proces, a jego rodzinie bezpieczeństwo. Kiedy jednak rozeszła się wiadomość, że alianci przekroczyli Pad, komunistyczni partyzanci uderzyli z całym impetem, przejmując kontrolę nad większą częścią północnych Włoch. Mussoliniemu pozostały jedynie pertraktacje. Jego negocjatorom udało się umówić spotkanie z przedstawicielami ruchu oporu na 25 kwietnia. Mussolini nie zdawał sobie jednak do końca sprawy z powagi sytuacji. Świadczy o tym spotkanie, jakie 24 kwietnia odbył z ministrem edukacji Republiki Salò. Przez kilka godzin skrupulatnie omawiali projekt nowej ustawy o kształceniu nauczycieli.
Tego samego dnia Duce otrzymał ostatni telegram od Hitlera. Ton tego listu wskazywał, że także niemiecki dyktator stracił kontakt z rzeczywistością: w pompatycznym tonie pisał o rozstrzygającym momencie wojny, tak jakby pisał libretto do piątej części dramatu muzycznego „Pierścień Nibelunga”. Mussolini przeczytał list z obojętnością. Jego niemiecki lekarz, dr Georg Zachariae, wspominał, że odtąd Duce przestał jeść i spać. Czekał tylko, kiedy z Gargnano do Mediolanu przyjedzie jego żona Rachela z dziećmi. Zatrzymano ich jednak w Monzie i nie pozwolono na dalszą podróż.
Czytaj więcej
Człowiek nazywany „pierwszym komandosem Hitlera” zmyślił ogromną część swoich wyczynów wojennych,...
25 kwietnia 1945 r., w południe, Duce otrzymał wiadomość, że dowództwo ruchu oporu zgadza się na rozmowy i spotkanie. Godzinę później udał się do rezydencji arcybiskupa Mediolanu, kardynała Alfreda Ludovica Schustera, którego znał od 30 lat. Mussolini zapewniał kardynała, że z pomocą 1000 żołnierzy, których obiecał mu sekretarz Partii Faszystowskiej Alessandro Pavolini, stoczy ostatnią bitwę faszyzmu w górskiej dolinie Valtellinie. Podobno kardynał wyraził wątpliwość, czy faszystów poprze choćby 300 ochotników.
Tego samego dnia przybyła delegacja ruchu oporu z generałem CLN Raffaelem Cardoną na czele. Co ustalono, pozostaje zagadką. Pewne jest, że tego samego dnia Mussolini wraz z członkami swojego rządu wyjechali do Como nad brzegiem słynnego jeziora o tej samej nazwie. Rankiem 26 kwietnia kolumna samochodów Duce skierowała się do Menaggio. Po drodze do Mussoliniego dołączyła jego kochanka Claretta Petacci z bratem.